piątek, 15 kwietnia 2011

Baby, ach, te baby!


Rozsiadły się świąteczne baby parami
na haftowanym obrusie.
Te w środku z lukrem, tamte z rodzynkami
i każda zapachem kusi.


Maria Iwaszkiewicz w książce "Z moim ojcem o jedzeniu" przytacza wspomnienia Jarosława Iwaszkiewicza, a wraz z nimi - kalendarz wielkanocnych przygotowań: "W Wielki Poniedziałek tłukło się cukier na mączkę, tłukło się kardamon, korzenie, przebierało rodzynki, przesiewało mąkę. We wtorek piekło się drożdżowe mazurki i pomniejsze ciasta, w środę - mazurki trwalsze i szyło się formy papierowe na ciasta, czwartek poświęcało się pieczeniu tortów i zwykłych mazurków, piątek - wielki dzień pieczenia bab. W sobotę przyrządzano mięsa, farbowano jaja, posyłało się chleb, sól, jaja do święcenia”. Pieczenie bab było najważniejszym momentem przygotowań - udany wypiek oznaczał udany, szczęśliwy, dostatni rok. Na wyrastające baby dmuchało się i chuchało, służące trzymały je w becikach niczym małe dzieci, aby groźny podmuch zimnego powietrza nie zagroził upadkiem... i  w konsekwencji - zakalcem, złym rokiem. Maria Iwaszkiewicz wspomina, że babka Lilpopowa, mistrzyni w wypieku tych ciast, odmierzała upływ czasu według lat, kiedy baby wypiekane w najbliższej okolicy się nie udały ("A było to pięć lat po tym, kiedy Kowalowej [tu nazwisko dowolnej sąsiadki] wielkanocna baba siadła") - na szczęście działo się to bardzo rzadko. Dzisiaj ten zabobon może trochę bawić, ale przecież baby to nadal poważna sprawa... Polecam książkę Iwaszkiewicz, roi się w niej od anegdot kulinarnych, autorka uświadamia, jak wiele polska kuchnia straciła w czasach PRL... Niestety.

Zawsze marzyłam o wielkiej babie z przepisu Lucyny Ćwierczakiewiczowej, gdzie opis wyrobu tego ciasta zaczyna się od słynnego zdania: "weź kopę jaj"... (kopa = 4 mendle = 60 sztuk), jednak moja wielkopolska oszczędność nigdy mi nie pozwoliła mi na taki wielkopański poryw. Dlatego od lat pozostaję przy przepisie "oszczędnym", choć tęsknota ciągle pozostaje. Może kiedyś... Tymczasem przedstawiam moją babę wielkanocną: 



Nie jest ona efektowna, bo w mojej post-studenckiej kuchni brak wielu podstawowych przyborów kuchennych, ot, chociażby prawdziwej formy do baby w stożkowatym kształcie. Ale wybrnęłam z tego kłopotu używając formy chlebowej,  jednak efekt wizualny już nie ten... Brak też efektownej zastawy. Na szczęście smak pozostaje bez zmian - początkującym piekarzom/piekarkom polecam ten przepis, bo jest łatwy i sprawdzony, a walory sensualne ciasta potrafią uszczęśliwić niejedną osobę.

Klasyczna baba drożdżowa

Składniki:
50 dag mąki
1 szklanka mleka
5 dag drożdży
10 dag cukru
aromat waniliowy lub rumowy
8-10 żółtek
10 dag masła
rodzynki
suszona żurawina
posiekane suszone morele
kandyzowana skórka pomarańczowa
łyżka spirytusu lub rumu
szczypta soli

Jak to zrobić? Najpierw należy rozkruszyć drożdże, dodać do nich łyżkę cukru i łyżkę mąki, zalać niewielką ilością ciepłego (nie - gorącego mleka, bo drożdże mogą się sparzyć) i wszystko wymieszać, aby uzyskać konsystencję gęstej śmietany. Odstawić w ciepłe miejsce bez przeciągów. Masło, pozostałe mleko i cukier rozpuścić w rondelku. Gdy przestygną, do miski z rozpuszczonym masłem trzeba dodać mąkę, sól i aromat, wymieszać. Potem należy dodać żółtka (z pozostałych białek można zrobić bezy) i znów wymieszać. Stopniowo dodawać wyrośnięte drożdże, mieszać. Dodać bakalie i alkohol. Ciasto najlepiej wyrabiać drewnianą łyżką, długo je "bić", aby dostały się do niego pęcherzyki powietrza, wtedy jest pulchniejsze. Miskę z wyrobionym ciastem przykryć lnianą ściereczką i odstawić na ok. 15-20 minut do wyrośnięcia (długość czasu wyrastania jest uzależniona od temperatury powietrza). Potem ciasto przełożyć do natłuszczonej, wysypanej bułką tartą, formy. Piec ok. 50 minut w temperaturze 180 stopni (dla pewności warto sprawdzać patyczkiem pod koniec pieczenia, czy ciasto nie jest już gotowe). Przestygniętą babę trzeba polukrować (inaczej szybko wyschnie; lukier: łyżka mleka, duuużo cukru pudru, sok z cytryny = wymieszać) i posypać skórką pomarańczową. I na końcu pięknie udekorować bukszpanem, baziami itp.

Oby baby wszystkim się udały.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz